Korzystając z ostatniego dnia przed ciszą wyborczą, pragnę zachęcić do udziału w niedzielnym głosowaniu w wyborach do Parlamentu Europejskiego. W Europie już trwa głosowanie i w Holandii wygrali liberałowie...Eurosceptycy, którzy chcieli donosów na pracujących Polaków dopiero na 4 miejscu... Ja oddam swój głos na jedynego przedstawiciela naszego subregionu mającego realne szanse na wygraną czyli Adama Szejnfelda. Jest to kandydat lepszy niż dobry do Parlamentu Europejskiego.
Jest kilka spraw, o których trzeba pamiętać, jeśli nie pójdziesz na wybory.
Po pierwsze, niższa frekwencja wśród osób rozsądnych to większa szansa na sukces ekscentryków, populistów i wszelkiej maści radykałów. Czy naprawdę chcieliby Państwo widzieć tego typu ludzi w europarlamencie? Niestety szanse, że tacy się w nim znajdą, są wciąż wysokie. Możemy natomiast ograniczyć to zjawisko i zmniejszyć poziom wstydu nazajutrz po wyborach.
Po drugie, mało naszych głosów to sygnał wysłany Europie, że w gruncie rzeczy interesowały nas jedynie brukselskie pieniądze. Wymowną ilustracją takiego aroganckiego podejścia stał się spot wyborczy kandydatki Europy Plus Twojego Ruchu. Skoro brukselka wyciśnięta, resztę można sobie darować.
Czy naprawdę nie żywimy większych ambicji? Nie chcemy kreować skutecznej, europejskiej polityki, upraszczać regulacji, chronić konsumentów, całościowo zadbać o bezpieczeństwo informatyczne naszych danych? Najwyraźniej zapomnieliśmy, że są takie obszary ludzkiej działalności – ba, jest ich z dnia na dzień coraz więcej – które wymagają stałych uzgodnień na poziomie międzynarodowym. I jednorazowy zastrzyk z pieniędzy w wykonaniu siostry Gardias nic tu nie wskóra.
Po trzecie, niewielki poziom uczestnictwa w unijnych wyborach oznacza mniej demokratyczny mandat dla całego Parlamentu Europejskiego. To, symbolicznie rzecz biorąc, mniejsze znaczenie nowych państw członkowskich, które dołączyły do Wspólnoty w 2004 roku. Słabsza legitymizacja instytucji, która ma pełnić istotną rolę w związku z rangą nadaną jej przez Traktat Lizboński, to też doskonały argument dla czynników niesprzyjających ścisłej integracji europejskiej. Mówiąc wprost, nie mam tu na myśli krajowych graczy, eurosceptyków i tych, którzy unijną flagę nazywają szmatą. Mam na myśli graczy takich jak dzisiejsza Rosja, chcąca rozgrywać każde państwo z osobna i narzucać brutalnie swoje ekonomiczne warunki. To nie straszenie Putinem, takie są fakty, które narzucają się same – zwłaszcza od czasów wydarzeń na ukraińskim Majdanie.
I na koniec pozostaje jeszcze kwestia z pozoru najmniej dla nas, wyborców, istotna. Chodzi o los tych europosłów i europosłanek, którzy się dotąd świetnie sprawdzili. Nie, nie ma się co nad nimi użalać. Po to zostali wybrani, by znosić nasze słuszne oczekiwania, a nawet fochy i frustracje. Jednak gdy przez naszą bierność nie dostaną się do Parlamentu Europejskiego, z pewnością znajdą sobie sposób na życie, który zapewni im godziwą przyszłość. Szkoda, że wówczas tylko oni na tym zyskają. Straci Unia Europejska. Czyli też Polska. Czyli Ty
źródło: Instytut Obywatelski - Apel do ludzi rozsądnych
Komentarze
Brak komentarzy